pyszne, bo francuskie !

Rodzinny piknik francuski - tego w Opolu jeszcze nie widzieli. Po raz kolejny Opolscy Blogerzy dali popis swoich możliwości, bo jak wiemy, Opole miastem nudnym nigdy nie było i nigdy nie będzie - póki żyjemy, a co ! Więc na początek coś co Naszym zdaniem posłużyło za motto - 'eat taste drink enjoy', oczywiście objawione na niepowtarzalnych torbach. 

Oczywiście na pikniku francuskim znalazło się absolutnie wszystko co z tym krajem się kojarzy - przez ogromny wybór tart po możliwość nabycia słoiczków wypełnionych konfiturą z czerwonej cebuli i tapenadą (zakupione wszystko i po raz kolejny dietę szlag trafił, cóż). Wspomniane słoiczki poniżej, pachną niesamowicie, tylko dokupić dobre wino i kolacja gotowa ! 

Oczywiście blogerzy stanęli w tym upale na rzęsach, żeby każdemu dogodzić i zapewnić doskonały smak i efekt, chociaż gdy temperatura przekroczyła 30 stopni było o to zdecydowanie trudniej, jednak efekty Ich ciężkiej pracy, które poniżej przedstawimy - przez opolan zostały wręcz pochłonięte, z Nami na czele :) Bistro mama - zabawiała doskonale dzieci, Tomasz Gabor ponownie sprawdził się w roli konferansjera, a pozostali zadbali o to, żeby talerze były pełne!  

Jeśli ktoś powie, że nie znalazł czegoś co mu smakowało - szczerze go wyśmiejemy, Naszym zdaniem nie było niczego co nie było rewelacyjne i nawet w tych opolskich tropikach smakowało rewelacyjnie...

... było nawet ratatouille ! 

Jednak największym zaskoczeniem okazały się ślimaki, niekoniecznie francuskie, ale rodem z Lewina Brzeskiego, które powaliły Nas na kolana, wszystkie ślimaki oficjalnie niech czują się przeproszone, że przez tyle lat uchodziły za gumowate i niedobre.

Podsumowując, stopy bolą niemiłosiernie - nie wiedząc czy bardziej od upału czy od wysokości butów, ale pełne brzuchy i zadowolone paszcze mogą świadczyć tylko o jednym - BYŁO REWELACYJNIE !