Kto by pomyślał, że wrócę do pisania, że wraz z radykalnym wyzbyciem się włosów, będę chciała zmieniać swoje życie, wracać i zaczynać wszystko raz jeszcze od początku.
Powrót nastąpił również do jednego z miejsc, które po wizycie kilka miesięcy temu wpisałam sobie na listę miejsc, w których nic dobrego nie zjem, obsługa była fatalna, czas oczekiwania na butelkę wody przekraczał 10 minut, a tu taaakie zaskoczenie!
Kubryk - Tawerna Podróżników, bo o nim mowa absolutnie mnie zaskoczył, nie tylko cudownym jedzeniem ile obsługą, a konkretnie przemiłym Panem Kelnerem, który był w stanie odpowiedzieć na wszystkie moje pytania, a mało ich nie było :) Nie wiem co skłoniło właścicieli lokalu do takich zmian, ale uwierzcie na słowo, że jedzenie było przepyszne w połączeniu z przemiłą obsługą - wieczór mogę uznać za udany. Jednak całość psuje minimalistyczny wystrój - zabrakło bieżników czy też zwyczajnych obrusów na stołach, maty stołowe jakoś mi się gryzły z jakością podawanego jedzenia.
Wspomniany pasztet - konfitura podawana na ciepło jest dla mnie mistrzostwem świata !
Karczek w śliwce - delikatne, rozpływające się mięsko w towarzystwie sałaty
Sen Gajowego w klasycznym wydaniu :)
W każdym razie jestem przekonana, że będę wracać, chociażby po pasztet pachnący kminkiem i majerankiem w towarzystwie konfitury z czerwonej cebuli - moim zdaniem największego hitu Kubryka!
Jestem dumna :)) z mojej kuchareczki
OdpowiedzUsuńproszę być dumnym, zdecydowanie jest z czego :)
UsuńMam zaszczyt poinformować, że Twój blog otrzymał nagrodę Liebster Blog Award! Szczegóły w linku http://babazaklawiatura.blogspot.com/2014/11/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńGratulacje!