Myślę, że każdy z blogerów będzie dzisiaj wiedział o czym powstaje ten post. Każdy z Nas ma 'hejtera', każdy z Nas spotyka się cyklicznie z krytyką, która nic konstruktywnego do działania nie wnosi.
Wystarczy mieć odrobinę pasji i zwyczajnie lubić to co się robi, momentalnie stajemy się doskonałą pożywką - najpewniej dla osób, które poza życiem wirtualnym, swojego - prywatnego już nie mają, więc wyżyć się na kimś trzeba. Ale uwierzcie na słowo, więcej z tego śmiechu niż rozpaczy :)
No cóż z uśmiechem na twarzy należy rozpocząć kolejny dzień z lekkim przypomnieniem sobie Kodeksu Karnego :) Mimo wszystko bezkarnie nikogo obrażać nie można, a szczególnie pomawiać.
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
art. 216
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Na osłodę tego smutnego dnia rodzinna tajemnica w postaci drożdżowego Babci Heleny, przepis banalny i zawsze się udaje :)
- 10 dag drożdży
- 5 jaj
- szklanka cukru
- 3/4 szklanki roztopionego masła
- szklanka mleka
- cukier waniliowy
- 4,5 szklanki mąki
Rozrabiamy drożdże z łyżką cukru w połowie odrobinie mleka, ważne, żeby było ciepłe. Gdy zauważymy, że drożdże wyrosły rozbijamy do miski jaja - potrzebne Nam są tylko żółtka i teraz następuje magia - zalewamy je drożdżami i czekamy 5 minut. Nie znalazłam żadnego dowodu na to, że coś to zmienia, ale Babcia ZAWSZE tak robiła, więc inaczej dokonałabym profanacji. Kolejno dosypujemy stopniowo cukier, mleko, masełko i mąkę.
Czekamy aż ciasto wyrośnie pod ściereczką, dodajemy owoce i kruszonkę, pieczemy 40 minut w 160 stopniach.
Jest rewelacyjne, nie ma prawa to ciasto przetrwać do kolejnego dnia :)
Babcia Helena dodawała cukier waniliowy czy wanilinowy? :D
OdpowiedzUsuńsuper! :)
Usuńod momentu jak jest dostępna wanilia, dodaje waniliowy z pudła :)
OdpowiedzUsuńmoja babcia Stefania tez ma ten przepis :)
OdpowiedzUsuńtrudno się mu oprzeć, prawda? :D
Usuńoj,prawda...znika z predkoscia swiatla:)
Usuńtemu tez btrudno powiedziec nie http://choccolla.blogspot.de/2013/09/urodzinowy-tort-dla-duzego.html
UsuńNajlepsze ciasto świata! :D
OdpowiedzUsuńZapisuję te paragrafy ;) A ciasto drożdżowe to ja kocham jak żadne inne ♥
OdpowiedzUsuńBezkarność w Internetach się skończyła już dawno, tylko szkoda, że mało kto o tym pamięta :)
Usuńparagrafy zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńe tam paragrafy...ciasto drożdżowe <3
OdpowiedzUsuńHaneczka, jak tylko się sprowadzisz przyniosę ciacho drożdżowe :)
Usuń